O miłości i szacunku – spotkanie małżeńskie w Studzionce
Było czego posłuchać i posmakować…
W sobotę 31 sierpnia prawie 60 osób (ok. 45 dorosłych i 15 dzieci) spotkało się w Studzionce. Smaczek był nie lada, ponieważ chcieliśmy się znów przyjrzeć swoim relacjom w małżeństwie. Łatwo jest przechodzić powierzchownie nad tym, co się dzieje między mężem a żoną. Trudniej wejrzeć w głąb i przyznać: gdzieś zawaliłem.
Nasi goście – Ilona i Marek Kaczeńscy z Gdańska – przygotowali ciekawy i praktyczny wykład o tym, że kobieta najbardziej w relacji potrzebuje odczuwać miłość, zaś mężczyzna – szacunek. Rzeczywiście różnimy się między sobą co do pragnień emocjonalnych i cielesnych (a także duchowych). Prowadzący uświadomili zebranym, że w zasadzie każdą relację małżeńską da się sprowadzić do poziomu trzech kręgów.
Krąg 1 – ożywiający
Ona czuje, że mąż okazuje jej miłość, więc na zasadzie wzajemności ona okazuje mu szacunek. Odwrotnie zachodzi takie samo sprzężenie zwrotne. I wszystko gra. Chciałoby się aż powiedzieć, że „żyli długo i szczęśliwie”. Tak się kończą bajki o ślubach, ale życie weryfikuje tę sielankę. Niemniej jednak, gdy małżeństwo znajduje się w kręgu ożywiającym, wtedy oboje rzeczywiście cieszą się bardzo dobrą wzajemną relacją.
Warto w tym miejscu zapytać: a co się dzieje, gdy żyją nieszczęśliwie? Ile takich małżeństw jest? Znawcy tematu twierdzą, że takie pary wpadły w krąg 2 – błędny.
On nie okazuje żonie miłości (więcej: pastwi się nad nią psychicznie bądź fizycznie; wytyka jej błędy, krytykuje – i ma przez to nadzieję, że zmotywuje żonę do zmiany swego nastawienia), to żona odpowiada tym samym – nie darzy męża szacunkiem (warczy jak cieknąca rynna, sączą się z niej uszczypliwe uwagi… i ona myśli, że w ten sposób zmotywuje męża do zmiany).
Stąd wypływa praktyczne pytanie: czy da się zmotywować męża lub żonę docinkami, utyskiwaniem? Nie da się, dlatego najlepszą metodą na psującą się, gnijącą, toksyczną relację jest… wyjście z błędnego kręgu. Nie jest to łatwe zadanie, ale ze wszech miar uzdrawiające. Jeśli czujesz, że w takim kręgu tkwi (krócej lub dłużej) twoje małżeństwo – szukaj wyjścia!
I w końcu jest jeszcze krąg 3 – wynagrodzenia.
Ten ma najwięcej wspólnego z chrześcijaństwem. W praktyce ma takie znaczenie, że jeśli żona nie okazuje szacunku, to mąż mimo wszystko darzy ją miłością; lub odwrotnie – mąż nie wyraża miłości, a żona bez względu na postawę męża okazuje mu szacunek. Przyznajmy: tak nie postąpi zwykły człowiek, który najchętniej funkcjonuje według zasady „coś za coś”. Na ten trzeci stopień potrafi się wznieść tylko ktoś, kto uczy się przebaczać, jak Bóg przebacza… i kto wyraża wyrozumiałość względem drugiego człowieka, jak robi to Bóg.
Warto było posłuchać i skonfrontować się z zagadnieniem: w jakim kręgu znajduje się obecnie moje małżeństwo?
W międzyczasie dzieci miały program szkółkowy, a potem już wszyscy piknikowaliśmy przy ognisku. Bardzo dziękuję organizatorom oraz wykładowcom za ten wspólny czas.
Organizowane w naszej parafii spotkania małżeńskie mają sporo „plusów dodatnich”:
– są dla osób w każdym wieku, bo każde małżeństwo powinno stale pracować nad wzajemną relacją,
– integrują małżeństwa między sobą… po prostu poznajemy się, rozmawiamy, nie jesteśmy dla siebie masą obcych, lecz tworzymy znajomości,
– przyczyniają się do zawiązywania relacji między naszymi dziećmi… Najczęściej bywają one w szkole odosobnione (bo mało jest ewangelików), a w czasie spotkań dla małżeństw są razem: śmieją się, grają, spędzają wspólnie czas, uczą się o Panu Bogu,
– wyzwalają w słuchaczu odwagę do wejrzenia w siebie i popracowania nad sobą oraz relację ze współmałżonkiem (tu nikt nie wywala swoich problemów; bardziej – słuchając kolejnych wykładowców, zyskuje się odwagę do tego, by zapytać: co mógłbym zrobić, żeby moje małżeństwo było jeszcze lepsze?),
– zawsze są powiązane z czymś smacznym: ciasto, kanapki, herbata, kawa.
***
Może znajdziesz czas – droga Żono, drogi Mężu – by się wspólnie spotkać? Tym razem w Pszczynie – 16 listopada. Bardzo zapraszam.
opr. Ks. M. Czyż